Forum Rozwoju Energetyki Odnawialnej z zaniepokojeniem odnosi się do przedłużających się prac legislacyjnych dotyczących zapowiadanej już w 2020 r. deregulacji kontrowersyjnej zasady 10H, mocno ograniczającej inwestycje w lądową energetykę wiatrową. Działania większości sejmowej są tym bardziej niezrozumiałe, gdyż towarzyszą dynamicznej sytuacji geopolitycznej i niekorzystnym zmianom na rynku energii elektrycznej. Rekordowo wysokie ceny stanowią̨ zagrożenie dla dalszego rozwoju polskiej gospodarki.
Sytuacja po 20 maja 2016 r., tj. obowiązywanie zasady 10H stanowi zaprzeczenie pełnego urzeczywistniania ustrojowych zasad: decentralizacji oraz subsydiarności (pomocniczości). W ich świetle sprawy publiczne powinny być realizowane możliwie najbliżej obywateli. Dotyczy to również płaszczyzny decydowania o inwestycjach w energetykę wiatrową na lądzie. Przedstawiciele polskiego rządu już od połowy 2020 r. (z ówczesną wicepremier Jadwigą Emilewicz na czele) obiecywali deregulację i liberalizację kontrowersyjnej ustawy odległościowej. Prace w tym zakresie zintensyfikowały jednak dopiero w połowie 2022 r. 5 lipca rząd przyjął projekt długo wyczekiwanej ustawy. Umożliwiłby on zmniejszenie odległości projektowanych wiatraków od najbliższej zabudowy mieszkalnej nawet do 500 metrów od zasięgu obrotu łopat turbin, zbliżając się do stanu prawnego sprzed 20 maja 2016 roku. Jeszcze latem projekt trafił z rządu do Sejmu. Prace legislacyjne jednak stanęły, a projekt utknął w sejmowej „zamrażarce”.
Wspomniana deregulacja z 2016 roku zablokowała także możliwość zamiany urządzeń z wydanych wcześniej pozwoleń na budowę, decyzji środowiskowych czy też miejscowych planów zagospodarowania, w których często występują zapisy ograniczające moc lub wysokość instalacji. Mamy dzięki temu do czynienia z sytuacją, w której obecnie w Polsce są instalowane urządzenia, których możliwości techniczne są na dzień dzisiejszy archaiczne, a producenci nierzadko utrzymują starsze urządzenia w ofercie wyłącznie na polski rynek. Większość instalowanych turbin wiatrowych w ostatnich 6 latach to turbiny o mocy między 2,5 a 3,0 MW. Tymczasem w ofercie producentów turbin można znaleźć modele nowocześniejsze o mocach sięgających już niemal 7,0 MW.
Wypracowane zapisy w propozycji zmiany ustawy z dnia 20 maja 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych były szeroko konsultowane pośród kilkudziesięciu instytucji branżowych, budowlanych, a także w środowisku samorządowym. Można dzięki temu uznać, że ostateczna propozycja zawiera szczegółowe wytyczne pozwalające na jasną i klarowną współpracę inwestorów z samorządami z poszanowaniem opinii lokalnej społeczności.
Obecna sytuacja jest jeszcze bardziej niezrozumiała w zestawieniu z czynnikiem społecznym. Jak wynika z badań sondażowych przeprowadzonych w połowie lipca 2022 r. przez pracownię Social Changes: „81% Polaków popiera rozwój lądowych elektrowni wiatrowych, 75% uważa, że wiatraki na lądzie przyczyniają się do wzrostu bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszenia zależności od paliw kopalnych, a 85% badanych sądzi, że prawo w Polsce powinno wspierać rozwój i korzystanie z odnawialnych źródeł energii, w tym elektrowni wiatrowych”. To potwierdza w jakim stopniu zmiany liberalizujące zasadę 10H są ważne nie tylko dla gospodarki, ale również dla społeczeństwa. Zarówno zasada decentralizacji, jak i subsydiarności wskazują, że tego typu decyzje powinny być podejmowane pośród gospodarzy konkretnej gminy – lokalnej społeczności i jej samorządowych przedstawicieli – a funkcję narzędzia regulacyjnego powinien pełnić miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, a nie ustawowy zakaz dyktowany centralnie.
W dobie wojny na Ukrainie wywołanej przez barbarzyński reżim Putina i jej energetycznych konsekwencji, OZE mogą stanowić oazy niezależności energetycznej. Mają one przecież charakter wewnętrzny, a nie międzynarodowy, stąd są odporne na zawirowania geopolityczne. Energetyka wiatrowa na lądzie powinna zostać jak najszybciej odblokowana. To z jednej strony wpłynęłoby na spadek wysokich cen energii, a z drugiej obniżyłoby krajowe zapotrzebowanie na surowce importowe oraz zwiększyłoby moce dostępne w systemie elektroenergetycznym. Oczekiwana deregulacja umożliwiłaby też Polakom bardziej swobodnie dysponować prawem własności. Przypomnieć należy, że reguła 10H jest tym bardziej kontrowersyjna, że obowiązuje w dwie strony, tzn. właściciele działek położonych w odległości mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka nie uzyskują w obecnym porządku prawnym warunków zabudowy a co za tym idzie także pozwolenia na budowę. Stan ten powoduje spadek wartości działek znajdujących się w odległości dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej (liczonej wraz z zasięgiem łopaty w górnym położeniu) przy jednoczesnym wzroście wartości działek położonych poza zasięgiem 10H.
Odblokowanie inwestycji w wiatraki na lądzie – przy zachowaniu obligatoryjnych odległości umożliwiających komfort życia okolicznym mieszkańcom – postrzegamy jako strategiczną decyzję w kontekście rekordowo wysokich cen prądu, gazu i węgla. Energetyka wiatrowa stanowi najtańsze źródło energii. Może ona obniżyć rachunki za prąd polskim rodzinom, przedsiębiorcom i samorządom, a jednocześnie zmniejszyć stopień zależności Polski od importu surowców emisyjnych. Rychła deregulacja zasady 10H ma szansę odegrać istotną rolę w przeciwdziałaniu skutkom kryzysu energetycznego, a także wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Polski, w tym społeczności lokalnych.